Trolling internetowy

 
Kiedy J.R.R. Tolkien ukazał światu trolle nie było jeszcze internetu. Te zaczerpnięte z mitologii nordyckiej postacie ożyły dzięki książkom tego pisarza. Świat trolli przypominał świat ludzi. Według wierzeń niektóre mieszkały w lasach, inne w górach, w jaskiniach, a nawet w morzu.

 
Różniły się charakterem i wyglądem. Oprócz brzydoty wspólna cechą trolli była ich skąpa inteligencja, wysoka złośliwość i fakt, że szkodzili zarówno ludziom jak i zwierzętom. Jedyną pasją trolli było gromadzenie majątku. Tolkien w swoich książkach zbudował świat, w którym przeplatał własną wyobraźnię z mitologią i wierzeniami różnych narodów. Jego postacie żyły własnym życiem. Wykraczały poza stronice jednej powieści. Po latach trafiły do filmów i gier komputerowych.
 
 

Troll internetowy

Troll internetowy to nie postać opisana w książkach Tolkiena. Trolli internetowych nie wyhodował Morgoth w górach Śródziemia. Troll internetowy to produkt rynku popytu i podaży w zakresie usług internetowych. Człowiek pozbawiony zasad. Gotowy za srebrniki zrobić wszystko. Zmieszać z błotem lekarza ratującego życie chorych. Doprowadzić do samobójstwa osobę LGBT. Zniszczyć na zlecenie przestępcy jakiegoś sędziego. Taka postać faktycznie przypomina tolkienowskiego trolla.
 
 

Popyt na płatne kłamstwo

Popyt na płatne kłamstwo nie pojawił się z dnia na dzień. Początkowo działania w internecie służyły li tylko pozycjonowaniu stron. Działania te ograniczały się do pozyskiwania linków na forach internetowych i różnego rodzaju blogach. Zasadą było zamieszczanie neutralnych wpisów w których przemycano jakieś mniej lub bardziej ukryte odnośniki do strony klienta. Grając w otwarte karty wielu zleceniodawców postanowiło pójść dalej. Przestał zadowalać ich marketing szeptany i nakazali niezgodnie ze sztuką content marketingu  zamieszczać wpisy atakujące konkurencję.
 
Tak powstał czarny marketing i trolling internetowy. To był moment gdy wiele firm zajmujących się działaniami SEO i marketingiem internetowym zrezygnowało z tego typu działalności. Niestety dość szybko siłę przekazu w internecie docenili politycy i różnego rodzaju osoby budujący swoje szemrane interesy. Pojawił się wówczas czarny PR, a zawód troll internetowy zagościł w internecie na dobre. Jednocześnie w skrajnych zleceniach zagościł płatny hejt.
 
 
 

 

Liczy się tylko zysk

Judasz Iskariota swoje postępowanie tłumaczył zdobywaniem srebrników. Współczesne farmy trolli i hejterów to nie tylko pieniądze. To również kariera polityczna i władza. Sowite wynagradzanie trolli po prostu się opłaca. Trolle budują świat alternatywny, złożony z kłamstw, półprawd i niedomówień. Bez trolli i hejterów nie powstałby ruch antyszczepionkowców. Trolle nakręcają protesty, strajki, manifestacje. Wspierają tworzenie nowych formacji politycznych. Dzięki trollom można odebrać pacjentów jakiejś klinice i skierować ich do wskazanego przez nich znachora. Po prostu siła internetu jest magiczną mocą.
 
 
 

Dr Google rulles!

Przykład sukcesu ruchu antyszczepionkowców jest niezwykle trafny. Ludzie umierając pod respiratorami mówią, że swoja niechęć do szczepień czerpali z m.in. z informacji, które zaczerpnęli z internetu. Nie zdają sobie sprawy, że opinie znawców tematu piszą na zamówienie płatni trolle. Rezygnują ze szczepionek, z leczenia, nie przyjmują leków. Zadaniem państwa powinno być ujawnianie takich oszustów, ale w Polsce nie ściga się nawet hejterów grożących lekarzom śmiercią.
 
 

 Gdzie można spotkać trolla?

Skończyły się czasy, gdy trolle grasowały na różnego rodzaju forach internetowych. Teraz możliwość publikacji kłamliwych publikacji przejęły media społecznościowe. Oczywiście i tam można wyegzekwować usuwanie kłamstw, ale to zazwyczaj trwa. Najbardziej znanym przykładem blokady w mediach społecznościowych było konto Donalda Trumpa.
 
 
Podobnie blokuje się konta skrajnych organizacji nacjonalistycznych nawołujących do nienawiści rasowej. W biznesie trolle grasują w opiniach firm w Google. Ciężko jest tam przekonać administratora o tym że daną opinie wystawił troll. Dla firmy nieprzychylna opinia jest zawsze czymś bolesnym i nie zawsze jest wyprodukowana przez trolla. Opinie o firmie można również zamieszczać na platformach handlowych typu Allegro. Na portalach turystycznych zamieszczane są opinie o hotelach, pensjonatach, obiektach agroturystycznych, czy restauracjach i innych punktach gastronomicznych. Tam zawsze mogą pojawić się trolle, chociaż anonimowe zakładanie kont umożliwiających wystawienie opinii staje się na szczęście coraz trudniejsze. Twitter, FB, Google ma coraz więcej wielopoziomowych zabezpieczeń, które ograniczają wpisywanie fabrykowanych treści. Te działania powodują że trolling internetowy coraz częściej przenosi się  na blogi i strony internetowe.
 

 

Cyberżołnierze

Politycznych trolli nazywa się cyberżołnierzami. Według opracowań naukowców z Oxford Internet Institute funkcjonują oni w 48 krajach na świecie, w tym w Polsce. Powszechnie uważa się, że sukces wyborczy Trumpa z 2016 jest zasługą pona tysiąca rosyjskich trolli politycznych – cyberżołnierzy, którzy fabrykowali kłamstwa na temat Hillary Clinton. To już potwierdzono.
 
Odpowiednia tzw. wrzutka, w odpowiednim momencie – zdziała cuda. Pamiętamy dobrze wrzutkę o dziadku z Wermachtu, którą obecny prezes TVP zmienił preferencje wyborców w 2005 roku. Ceberżołnierze są obecnie na usługach różnych partii. Zaniechanie wykorzystywania etatowych kłamców to droga do porażki w wyborach. Do tego wykorzystywane są również inne technologie internetowe. Anna Mierzyńska na swoim blogu opisuje jak Patryk Jaki w walce o urząd prezydenta Warszawy wykorzystywał zautomatyzowane technologie internetowe. Anonimowe i zdalnie sterowalne boty zamieszczały w internecie opinie i poeny pochwalne na jego temat. Czyżby zaprogramowane boty miały przejąć trolling?  
 

Przyszłość trollingu internetowego

Afera hejterska, którą wykryto w ministerstwie sprawiedliwości dwa lata temu objęła wysokich urzędników państwowych. Trolle i hejterzy działali na zlecenie rządu, za pieniądze z budżetu państwa. Niszczono niezależnych, uczciwych sędziów fabrykując kłamstwa dotyczące najdelikatniejszych stref ich życia. Pracownicy ministerstwa, którzy zajmowali się trollingiem i hejtem awansowali. Dziennikarze, którzy wykryli aferę mają sprawy sądowe. Coraz częściej podejrzewa się, że zaczyna funkcjonować trolling internetowy sponsorowany z zagranicy w ramach wojny hybrydowej. W tym przypadku działania trolli i hejterów są skorelowane z atakami hakerskimi. Przykładem jest afera mailowa, której odsłony poznajemy każdego dnia niczym brazylijską telenowelę. To wszystko pokazuje, że trolling internetowy, zwłaszcza na usługach polityków będzie się nadal rozwijał. 

 

Trolloboty

Uprawianie trollingu internetowego przy pomocy realnie żyjących trolli zawsze pozostawia jakiś ślad. To powoduje zagrożenie. Nauczką jest afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości. Wykorzystanie do trollingu internetowego botów znacznie ogranicza krąg osób biorących udział w fabrykowaniu kłamstw. W dalszych swoich pracach temat trollobotów rozwija na swym blogu Anna Mierzyńska. Okazuje się, że po sprawdzeniu kont na Twitterze wyszło na jaw, że z automatycznych trolli korzystał nie tylko Patryk Jaki, ale i drugi z kandydatów –  Rafał Trzaskowski. Po prostu korzystanie z botów to czysta oszczędność. Tylko jedno konto stworzone przez bota jest w stanie wygenerować ponad 500 tweetów dziennie. To oznacza jeden tweet  co 3 minuty. Tego nie jest w stanie zrobić żaden człowiek, a nawet mitologiczny troll.
 
Do uruchomienia bota wystarczy odpowiedni programista i operator systemu. Jak to się ma do pomysłów P. Tuska z 2015 roku, żeby trollami byli członkowie Platformy Obywatelskiej i ich rodziny. Chciał zaoszczędzić i przegrał. Po prostu przechytrzył. 
 
Badania pani Anny Mierzyńskiej dotyczyły wyborów na prezydenta warszawy w 2018 roku. Jakie są obecnie zdolności trollobotów można się jedynie domyślać.